sobota, 17 października 2015

O tym jak zostałem potraktowany przez Zabrzańską policje

W środę 23.09.2015 około godziny 23 zostałem zatrzymany przez policję, kiedy już policjant podszedł do okna mojego samochodu wymruczał pod nosem "dowód i prawo jazdy", przekazałem mu je i spytałem się o powód kontroli. Widać było, że nie spodobało mu się to pytanie bo podniesionym głosem powiedział, że po co mi to i że jak muszę wiedzieć to art. 122 ustawy o policji. Żałuję, że  nie sprawdziłem tego wtedy bo okazało się, że art. 122 mówi o szkoleniach dla policjantów. Odpowiedziałem, że po prostu jestem ciekaw co chyba jeszcze bardziej go rozwścieczyło i kazał pokazać gaśnice i trójkąt co też uczyniłem. Kazał ruszać na ręcznym i jak się okazało, że jest okej, rozkazał skręcić w lewo do oporu i niezmiernie się ucieszył, kiedy zobaczył, że opony są na zużyciu. Teraz zaczął być kulturalny, stałem się panem kierowcą, uradowany pan policjant udał się do radiowozu wypisać mandat i poinformował mnie, żebym sobie załatwił lawetę bo zakazuje mi dalszej jazdy. Wjechałem w boczną uliczkę i tam zaparkowałem. Po około 30 minutach zostałem przywołany do radiowozu, policjant poinformował mnie o tym, że za to wykroczenie jest mandat do 500 zł, powiedziałem mu, że rozumiem, że pytanie o powód kontroli było błędem, odpowiedział, że nakłada mandat w wysokości 200 zł. Przyjąłem i spytałem się o legitymacje, policjant zaczął robić sobie żarty, że on nie ma żadnej legitymacji i nie wie o co mi chodzi, po paru próbach odpowiedział, że nie musi mi jej okazywać, przyznałem mu rację i spytałem o imię i nazwisko po czym policjant stwierdził, że się przedstawiał zanim przekazałem mu dokumenty(co było nieprawdą), pożegnali się i pojechali.
Dodam, że jestem uczniem technikum i wcale nie wyglądam na więcej lat niż mam. Pan policjant pewnie odjechał z poczuciem spełnienia obowiązku.
Jeśli to czytasz to gratuluję...

Żałuję wielu rzeczy, tego, że się dałem skontrolować bez podania powodu, tego, że później przyjąłem mandat i tego, że nie powiedziałem policjantowi czegoś w stylu "życzę panu tego aby pańskie dzieci też były tak kontrolowane".
Nie podoba mi się również podejście społeczeństwa, z kim z rodziny bym nie rozmawiał winnym całej sytuacji okazywałem się ja. Wiem też, że są ludzie, którzy walczą o poszanowanie własnych praw i chwała im za to.
Ja dzisiaj postanowiłem dołączyć do nich.